Alfred Wierusz-Kowalski bardzo szybko osiągnął popularność na monachijskim rynku sztuki jako malarz polskiego obyczaju i życia polskiej prowincji - małych miasteczek, wsi, szlacheckich dworków. Bogatym źródłem inspiracji dla rodzajowych obrazów artysty, zwłaszcza we wczesnym okresie twórczości, była daleka podróż, którą w dzieciństwie odbył wraz z rodzicami w związku z przeprowadzką z Suwałk w okolice Kalisza. Oglądany wówczas - i utrwalany w szkicowniku szesnastoletniego chłopca - rozległy, płaski krajobraz Suwalszczyzny, zakurzone, piaszczyste gościńce, przydrożne karczmy, stacje pocztowe i wiejskie zagrody, załadowane dobytkiem wozy, chłopskie furmanki czy bryczki, rozgrywające się w tej scenerii przeprawy przez rzeki czy rozmaite przygody podróżnych dalekim echem powróciły w jego obrazach z lat 70. W tej grupie dzieł oryginalnością tematu wyróżnia się ukazana z reporterskim zacięciem scena rodzajowa, zatytułowana Wypadek w podróży (1873). Pomimo wrażenia naturalnej przypadkowości przedstawionej sytuacji, obraz ten odznacza się przemyślanym i zrównoważonym układem kompozycji, a także starannym rozłożeniem akcentów barwnych w strojach podróżnych, ożywiających smętną szarość jesiennej, deszczowej aury. Dowodzi też mistrzowskiej umiejętności zharmonizowania światła i tonacji kolorystycznej z klimatem oraz nastrojem przedstawionej pory roku i dnia. Namalowany w tym samym czasie Przyjazd karetki pocztowej do miasteczka (1873-74) z ogromnym autentyzmem ukazuje szarą i ubogą scenerię polskiej prowincji, gdzie życie toczy się codziennie tym samym powolnym rytmem, a jego monotonię ożywia dopiero przyjazd pocztowego dyliżansu. Z realistyczną ścisłością obserwacji oddany jest tu charakter rodzimej okolicy, swoisty folklor i realia życia małego miasteczka. Cała scena zatopiona jest w przygasającym świetle jesiennego zmierzchu, a panujący półmrok ożywiają odblaski bladego słońca w kałużach i czerwone światełko w oknie budynku pocztowej stacji.
Być może pod wpływem Teodora Horschelta, sławnego monachijskiego batalisty, uczestnika wojen kaukaskich, Wierusz-Kowalski malował sceny rodzajowe z udziałem Czerkiesów, zwracające uwagę wschodnią egzotyką strojów oraz scenerii (Kaukaski zwiad, ok. 1880; Czerkiesi na patrolu, ok. 1885). W młodzieńczym okresie twórczości sporadycznie sięgał do spopularyzowanej przez Józefa Brandta tematyki historycznej z dziejów siedemnastowiecznych wojen na wschodnich kresach Rzeczypospolitej (Na zwiadach, 1877). Silniejsze inspiracje czerpał z twórczości Maksymiliana Gierymskiego, zarówno w scenach rodzajowych z życia prowincjonalnych miasteczek, jak i w obrazach ukazujących wyjazdy na polowanie lub konne przejażdżki wytwornych dam i kawalerów w rokokowych strojach (Na polowaniu, 1873; Konna przejażdżka po lesie, ok. 1881; Po polowaniu, ok. 1880). Jednak do ulubionych motywów Alfreda Wierusza-Kowalskiego należały współczesne sceny rodzajowe, najczęściej z udziałem koni, których ruch i anatomię odtwarzał po mistrzowsku - wyjazdy na polowanie, sanny, powroty z jarmarków, konne orszaki weselne czy rozpędzone furmanki powożone przez zawadiackich parobków lub hoże dziewczęta (Litewska sanna, 1884;Konno na jarmark, ok. 1885; Konie poniosły, ok. 1890; Wesoła jazda, ok. 1900). Równolegle do tych przedstawień, pełnych animuszu i beztroskiej fantazji, powstawały kameralne, wyciszone w nastroju sceny rodzajowe na tle jesiennego lub zimowego pejzażu - wieczorne przejażdżki saniami lub powozem, grupy myśliwych z końmi, zgromadzonych przed wiejskim dworem o świcie lub czuwających na stanowiskach w lesie (W wieczornej mgle, ok. 1890; Wieczorna sanna, ok. 1885;Rankiem na polowanie, ok. 1910, Wyjazd powozem, ok. 1890). Jednak największą popularność przyniosły artyście ukazane w zimowym pejzażu kompozycje z motywem wilków napadających na podróżujących saniami ludzi (Wilki napadające na sanie, ok. 1880; Napad wilków, ok. 1890). Te anegdotycznie ujęte obrazy, powtarzane w dziesiątkach rozmaitych wariantów, odznaczały się niezwykle silną dynamiką układów kompozycyjnych i budzącą grozę dramaturgią, dzięki czemu, a także ze względu na swoją egzotykę, cieszyły się niezwykłą popularnością wśród niemieckich, angielskich i amerykańskich kolekcjonerów. Budziły zdumienie realistyczną prawdą obserwacji rozpędzonych w galopie koni, gwałtownie reagujących ludzi i zajadłych, z wściekłością atakujących wilków. Spędzając dzieciństwo na Suwalszczyźnie Wierusz-Kowalski przeżył taką przygodę, a wywołane nią emocje pozostały w jego pamięci na całe życie. Stąd tak silny walor autentyzmu odtwarzanych na płótnie sytuacji, wsparty ponadto obserwacją ruchu i zachowań wilków, które hodował w swoim majątku w Mikorzynie (kilka z nich trzymał też w monachijskiej pracowni). Korzystając z niezmiennego powodzenia tej tematyki (popularnej również i dziś, co potwierdzają ceny aukcyjne obrazów Wierusza-Kowalskiego), artysta wielokrotnie podejmował także motyw samotnych wilków, zapatrzonych w mrok lub cicho przemykających nocą na tle bezkresnego, śnieżnego pustkowia (Wilki w nocy, ok. 1900). Był prawdziwym mistrzem w odtwarzaniu śniegu - lekkiego i puszystego podczas mrozu lub ciężkiego, nasiąkniętego wodą w czasie odwilży - jego faktury, a także kolorytu zabarwionego delikatnymi refleksami słońca lub błękitniejącego w partiach zacienionych w porze zmierzchu. Obrazy rodzajowe Wierusza-Kowalskiego zwracają ponadto uwagę dbałością artysty o prawdę rodzimej scenerii, wierność stroju oraz wszelkich rodzajowych akcesoriów, popartą licznymi szkicami z pobytów w kraju, fotografiami, a przede wszystkim gromadzonymi w monachijskich pracowniach autentycznymi ubraniami czy przedmiotami codziennego użytku z różnych regionów Polski.
W początkowym okresie twórczości Wierusz-Kowalski chętnie nawiązywał do nurtu malarstwastimmungowego, z czasem wzbogacił i rozjaśnił koloryt obrazów, zaczął malować swobodniej, często używając szpachli dla podkreślenia efektów fakturalnych gęstej, grubo nawarstwianej farby. Pod wpływem podróży do Afryki Północnej rozbudował tematykę o wątki orientalne, tworzył kompozycje z postaciami Arabów na tle pustynnego pejzażu lub charakterystycznej arabskiej architektury (Beduini, ok. 1904). Niezmienne, trwające dziesiątki lat powodzenie obrazów Wierusza-Kowalskiego przyczyniło się do obniżenia poziomu artystycznego jego twórczości. Powtarzając wciąż te same tematy i motywy, pod koniec życia wszedł w okres masowej, niemal rzemieślniczej produkcji obrazów. W swojej pracowni zatrudniał młodych malarzy do wykonywania kopii z najbardziej poszukiwanych dzieł, które wykańczał i sygnował własnym nazwiskiem.
Autor: Ewa Micke-Broniarek, Muzeum Narodowe w Warszawie, grudzień 2004.